Jak u wszystkich artystów, sprzęt, którego używają z czasem ewoluuje – rodzą się nowe technologie, zmienia się kanon brzmienia i sama estetyka instrumentów. To co było na topie 20 lat temu może być nieźle obciachowe w dzisiejszych czasach, ale z drugiej strony zawsze istnieje silniejszy lub słabszy prąd powrotu do starych, sprawdzonych konstrukcji w stylu retro.
Brzmienia Wootena można nie lubić, sound Clarke’a może nie do końca przekonywać, Pastoriusa może nawet czasem irytować, ale tego, co ustalił Marcus Miller w tym temacie chyba nie da się nie podziwiać i osobiście nie znam nikogo, kto narzekałby na ton jego basówek.
Czy Marcus Miller jest tradycjonalistą?
To właśnie dlatego Marcus pozostaje od 30 lat wierny budowie Jazz Bassa (choćby miał się nazywać Sire!) i zapytany, czy kupiłby sobie jakąś nowoczesną basówkę, odpowiada: „Większość tych basów za ponad 2500$ brzmi jak jakiś projekt naukowy, a gdy przyjdzie zagrać z bębniarzem prosty groove i utrzymać go przez cały kawałek, te wynalazki okazują się kompletnie nieużyteczne”.
Większość tych basów za ponad 2500$ brzmi jak jakiś projekt naukowy, a gdy przyjdzie zagrać z bębniarzem prosty groove i utrzymać go przez cały kawałek, te wynalazki okazują się kompletnie nieużyteczne
Marcus zawsze starał się uzyskać brzmienie nowoczesne, duchem tkwiące jednak w klimacie Earth Wind & Fire, czy The Brothers Johnson. Osobnym tematem są efekty modulacyjne. Autorytet Millera potwierdza, że sztywne rozgraniczanie efektów na te do basu i do gitary nie ma sensu. W zestawie Marcusa znajdowały się efekty zarówno typowo gitarowe, jak i mające w nazwie słowo „bass” i niech ktoś powie, że te gitarowe brzmią źle! Taki podział wynika po części z polityki marketingowej producentów, a nie z ich rzeczywistych właściwości i przydatności.
Marcus i nowinki
Powiedzieć, że Miller nie przywiązuje wagi do sprzętu na jakim gra byłoby sporym nadużyciem, ale zawsze twierdził on, że muzycy tracą zbyt dużo czasu na szukaniu właściwego brzmienia i modyfikowaniu go w kółko. W jednym z wywiadów powiedział młodym muzykom „Zróbcie to rozeznanie, kupcie co macie kupić i zacznijcie myśleć znowu o muzyce”. A więc podstawa to dobre wiosło z dobrym preampem a reszta to niezbędne, ale dodatki.
Zróbcie to rozeznanie, kupcie co macie kupić i zacznijcie myśleć znowu o muzyce
Prześledźmy zatem szybko na czym zaczynał Marcus i czego używa obecnie by uzyskać ten niepowtarzalny, mocny i sprężysty sound, którym raczy nas na swoich nagraniach i koncertach.
Gitary Basowe Marcusa
Marcus Miller od początku wierny był basom Fendera, wśród których najważniejsze miejsce do dziś zajmuje linia Jazz Bass. Na początku był to Fender JazzBass o numerze seryjnym S732742, czyli powstały w 1977 roku. Marcus kupił go jako nówkę i posiada do dziś. Możemy go usłyszeć na większości jego solowych nagrań. Mniej więcej w tym samym czasie kupił pierwszego fretlessa i był to Kramer z metalową szyjką, czyli popularny „widelec”, który u nas spopularyzował swego czasu Krzysztof Ścierański.
W 1981 roku Marcus odwiedził nowojorskiego lutnika Rogera Sadowsky’ego, by ten wymienił mu mostek w Fenderze ze standardowego na bad-ass. Roger zaproponował mu wówczas, że wymieni również układ korekcji w basie na preamp Bartolliniego, podbijający nieznacznie skrajne pasma gitary. Od tego czasu możemy chyba datować powstanie „brzmienia Marcusa”, które na graficznym equalizerze najłatwiej przybliżyć ustawiając suwaki w łagodny „uśmiech”, czyli delikatnie podcinając środkowe częstotliwości, na rzecz uwypuklenia pasm najwyższych i niskich. Marcus jest związany z przetwornikami i preampami Bartolini (model TCT) i często zastępuje nimi oryginalne „wnętrzności” swoich Fenderów.
W prywatnej kolekcji Mistrza znajduje się około pięćdziesięciu gitar basowych, a użył ich w ponad 200 albumach popełnionych z niemal 500 różnymi artystami.
Ewolucja brzmienia Marcusa Millera
Marcusa Millera odkrył Michał Urbaniak (tak tak!), ale jako wybitnego artystę stworzył go Miles Davis, zapraszając do współpracy w roku 1980. Chociaż to Marcus stworzył wybitną płytę Milesa „Tutu” (1986), ale ideę jej brzmienia i samo brzmienie basu Marcus, jak sam przyznał, zawdzięcza Milesowi. Po odejściu z jego koncertowego składu w 1983 roku rozpoczął karierę solową i stał się najpopularniejszym chyba basistą na świecie. Powstaje nowsze brzmienie, zawarte m.in. na płytach „Sun don’t Lie”, „M2”, czy „Free”. Charakteryzuje się ono większą czystością, selektywnością, dynamiką i hi-endowym, studyjnym charakterem, nawet podczas koncertów. Po ponad 10 latach jako kompozytor i producent Marcus perfekcyjnie posiadł umiejętność rejestracji basu, ustalania jego barwy i osadzania go w miksie. Z kolei przepis na doskonały, koncertowy sound basi, dotyczący preampu w gitarze, brzmi: „2% basów do góry i 2% trebli w dół”.
2% basów do góry i 2% trebli w dół
Reszta tkwi w backline’ie SWR i EBS, którego używał przez wiele lat a obecnie w Markbassach, które stały się jego podstawowym sprzętem. Przy grze slapem equalizacji we wzmacniaczu Marcus raczej nie tykał, opierając się na naturalnym brzmieniu wiosła i kolumn. Jedyną modyfikacją jakiej dokonywał była delikatna korekta pasm 200 – 300 – 400 Hz przy grze palcami, uzależniona od warunków akustycznych otoczenia. W latach 90. przesiadł się ze strun Dean Markley Super Round, na DR, których testował wszystkie modele, ale to Fat Beams najbardziej przypadły mu do gustu i doczekały się w końcu jego sygnatury.
W sprawie gitar sytuacja zmieniła się o tyle, że w 1995 roku japoński oddziała Fendera wyprodukował model Jazz Bass Marcus Miller Signature, kontynuowany przez 20 lat. Posiada on sound najbardziej zbliżony do Fendera, na którym Marcus nagrał swoją sztandarową kompozycję „Panther”, co jednocześnie oznacza, że brzmi najbardziej naturalnie i organicznie jeśli chodzi o basy Fendera: jest basowa „szklaneczka”, jest sprężystość przy podrywaniu strun i gorący punch przy ataku kciukiem. Obecnie (od 2016) Marcus Miller firmuje i sygnuje pokaźną kolekcję basów i gitar, które po pierwsze niesamowicie brzmią, są bardzo ale to bardzo fenderopodobne i, co najważniejsze, nie kosztują majątku.
Niegdyś backline zapewniała Marcusowi szwedzka firma EBS, której był endoreserem, później nie mniej renomowana amerykańska firma SWR, a obecnie konkurencję wyciął w tym względzie Markbass, który idzie jak burza i “przejmuje” kolejne wielkie nazwiska z basowego panteonu.
Basy
Wzmacniacze i kolumny
Efekty podłogowe
Danelectro Overdrive
MXR 90 Phaser
Mutron III Envelope Filter
EBS IQ Envelope Filter
EBS Multi Drive
EBS Octaver
Radial Bassbone
Ernie Ball stereo volume pedal
oraz
Aguilar DB 680 Tube preamp
oraz
DR Marcus Miller FAT BEAMS Signature Strings