Richard Bona na 5 koncertach
Richard Bona zaprezentuje materiał z najnowszej płyty “Bonafied” podczas trasy koncertowej realizowanej w ramach projektu Siesta w Studio.
Siesta w Studio to cykl koncertów znanych artystów, słyszanych co niedziela w radiowej Trójce. Rolę prowadzącego i artystycznego przywódcy Siesty w Studio przyjął Marcin Kydryński – radiowiec, autor i kompozytor, producent płyt i fotograf.
Już w październiku będzie można usłyszeć Richarda Bonę w 5 polskich miastach:
WROCŁAW/ IMPART (9 października)
BIELSKO-BIAŁA/ BCK (10 października)
ŁÓDŹ/ WYTWÓRNIA (11 października)
POZNAŃ/ Sala Ziemi MTP (12 października)
WARSZAWA/ TEATR STUDIO (13 października).
Organizatorem trasy jest Agencja Artystyczna 4music (www.4music.com.pl).
Richard Bona to wokalista, twórca piosenek, basista, kompozytor, reżyser dźwięku i producent. Za tą listą kryje się życie, na podstawie którego można by napisać niejedną książkę. Urodził się w 1967 r. w Mincie – małej wiosce w Kamerunie. Jako niemowlę bardzo często płakał, aż w końcu rodzina odkryła, że jedynie muzyka jest w stanie go uspokoić. Jako pięciolatek rozpoczął naukę gry na balafonie (melodyczny instrument perkusyjny z drewnianymi sztabkami), występując w zespole muzyki tradycyjnej, w którym grał jego dziadek. W wieku jedenastu lat rodzina przeniosła się do Douali, gdzie Bona zaczął się udzielać jako gitarzysta w zespole tanecznym. W tamtym czasie odkrył swoje zainteresowanie muzyką jazzową. W 1989 r. przeprowadził się do Paryża, a następnie do Nowego Jorku (1995), szybko zyskując w obu miastach sławę jednego z najlepszych jazzmanów swojego pokolenia. To nie szczęśliwy zbieg okoliczności otworzył mu drzwi do kariery, lecz niebywały talent i determinacja w pokonywaniu kolejnych barier i przekraczaniu granic. W 1999 r. wydał pierwszą płytę zatytułowaną Scenes from My Life. Eklektyczny styl Bony wymyka się jednoznacznym ocenom krytyków. „Każdy basista, który mnie ogląda, myśli, że gram coś innego niż jest w rzeczywistości. Technika, którą stosuję, pozwala na łączenie wszystkiego z wszystkim, balafonu, gitary i wokalu. Wygląda to dziwnie. To, jak się ruszam, nie jest typowe dla basisty. Czy to źle? Nie wiem”.
mat. pras.