Okazuje się, że Mietek Jurecki, w zasadzie żywa legenda polskiego basu, przeżywa kolejną młodość! Jego aktywność artystyczna ma właśnie kolejne apogeum, niezależnie od pandemii i lockdownów. Wydał ostatnio nową płytę z Budką Suflera oraz dwie (!) solowe płyty, biorąc jednocześnie udział w wielu przedsięwzięciach organizacji, do których należy.
Jesteś jednym z najważniejszych polskich nie tylko basistów, ale muzyków w ogóle. Powiedz proszę jak z tej perspektywy widzisz obecną sytuację muzyki rozrywkowej w Polsce? Czy idzie to wszystko we właściwym kierunku? Poproszę o kilka generalnych refleksji.
Ocena ogólna w obecnej sytuacji jest trochę pozbawiona sensu. Jak powszechnie wiadomo, grupa „melomanów” rok temu wydała zakaz grania koncertów. W związku z tym faktem sytuacja polskich muzyków stała się dramatyczna. Ponieważ brakuje logiki w otwieraniu i zamykaniu różnych branż polskiej gospodarki, więc te działania nie są wiarygodne. Przyznaję, że chętnie zobaczyłbym jak decydenci, podobnie jak my teraz, zostają pozbawieni pracy i pensji z naszych podatków. Pewnie wówczas dużo rozwiązań niemożliwych stałoby się natychmiast możliwymi. Poza tym wątek medyczny już wiele lat temu wkroczył do polskiej muzyki, ponieważ w niektórych mediach na dobre trwają badania polskich piosenek, chociaż moim zdaniem to badający powinni udać się na badania lekarskie. Zresztą ci ludzie deprecjonują, ośmieszają i eliminują polską kulturę, co można było zauważyć podczas ich wypowiedzi na temat zaprezentowanego niedawno projektu ustawy, której fragment zawierał propozycję zwiększenia udziału polskiej twórczości w mediach z 33% do 49%. Do tego mogę dodać, że kiedyś o muzyce decydował muzyk a muzykę komponowano, natomiast dzisiaj podobno się „produkuje”.
W naszym kraju mieszka i tworzy wielka grupa nieprawdopodobnie uzdolnionych muzycznie młodych ludzi. Realia, zwłaszcza te dzisiejsze, nie zachęcają do poświęcenia się muzyce, natomiast z własnego doświadczenia wiem, że muzyka potrafi się nieprawdopodobnie odwdzięczyć muzykowi który ją kocha. Dlatego pomimo otaczającej nas rzeczywistości liczę na to, że młodzi utalentowani ludzie nie poddadzą się i piękna polska muzyka nie zostanie w naszym kraju zamieniona na wszechobecną zagraniczną.
Chętnie zobaczyłbym jak decydenci, podobnie jak my teraz, zostają pozbawieni pracy i pensji z naszych podatków. Pewnie wówczas dużo rozwiązań niemożliwych stałoby się natychmiast możliwymi
Ostatnia płyta Budki Suflera „10 lat samotności” stała się niespodziewanie hołdem skierowanym do zmarłego Romualda Lipki. Jak śmierć waszego przyjaciela zmieniła pracę nad tym albumem?
Romek był kompozytorem wszystkich największych hitów Budki. Podczas prac nad kolejnymi płytami nie przejmował się specjalnie obowiązującymi modami muzycznymi, więc nagrywaliśmy utwory, które potem na przestrzeni kilkudziesięciu lat zostawały w sercach słuchaczy. Oprócz tego, że przez kilkadziesiąt lat wspólnie tworzyliśmy muzykę, to wspólnie spędzaliśmy większość tego czasu zarówno służbowo jak i prywatnie, więc staliśmy się swego rodzaju rodziną. Dlatego z wielkim wzruszenie zagrałem na pogrzebie Romka jego piosenkę.
Po odejściu Romka postanowiliśmy, że wszystkie piosenki które znajdą się na płycie Budki z Felicjanem Andrzejczakiem, będą kompozycjami Romka. Poza tym Romek zostawił nam kilkadziesiąt nowych piosenek do nagrania, więc jest co robić. Podczas nagrań wielokrotnie zastanawialiśmy się głośno, zwłaszcza z Tomkiem Zeliszewskim, czy Romek zaakceptowałby niektóre rozwiązania aranżacyjne. Piosenki Romka są specyficzne, czasem zawierają niespotykane rozwiązania melodyczne i harmoniczne, więc oprawa aranżacyjna wymaga często nietypowych rozwiązań. Ponieważ przez kilkadziesiąt lat zajmuję się aranżowaniem piosenek Romka, więc poznałem trochę jego oczekiwania i sposób myślenia o muzyce.
Na końcu strony B winylowej edycji „10 lat samotności” umieściliście „najprawdziwsze narodziny piosenki, początek drogi tworzenia, inspiracja dla zespołu i autora tekstu”. Skąd pomysł na taki nietypowy bonus?
Poza tym, że chcieliśmy umieścić nietypową ciekawostkę dla słuchaczy, to chcieliśmy także pokazać rolę aranżacji w procesie twórczym. Kompozycja oprawiona w instrumentację stanowi zupełnie inny obraz muzyczny. Tekst i aranżacja powinny pomagać piosence. Jest wiele piosenek, które bez pięknego tekstu zginęłyby niezauważone przez słuchaczy. Podobnie dzieje się w przypadku dobrej aranżacji. Historia zna wiele takich przypadków, gdzie wymyślony na poczekaniu riff gitarowy staje się ważniejszy niż melodia piosenki. Bonus na winylowej płycie „10 lat samotności” jest więc zarówno pokazaniem sposobu w jaki Romek pracował, czyli przedstawieniem nagranego na dyktafon pomysłu muzycznego, jak i ukazaniem roli aranżacji stworzonej przez muzyków Budki Suflera na potrzeby tej kompozycji. Mamy więc możliwość porównania pracy Romka z efektem końcowym w postaci gotowej piosenki.
Solowo idziesz jak taran – wydałeś jubileuszowy album „Boża krówka” a niedługo później także szóstą solową płytę „Zanim czas odjedzie”, której produkcją zajął się Voytek Kochanek. Jak doskonale trzeba mieć zorganizowany dzień i w ogóle życie, by pracować z taką efektywnością?!
Tajemnica tkwi w mojej miłości do muzyki a także w posiadanym przeze mnie studiu nagraniowym. Muzyka nie jest w stanie mnie zmęczyć, natomiast studio stanowi część mojego domu, więc w zasadzie komponowanie i nagrywanie jest jedynie kwestią chęci (a tę mam zawsze) i możliwości zajmowania się muzyką po szybkim spełnieniu oczekiwań domowników (śmiech). Postanowiłem, że nie będę prowadził działalności usługowej, więc moje studio jest pracownią w której nagrywam skomponowane przez siebie piosenki, zarówno te z przeznaczeniem dla siebie jak i dla innych wykonawców, a także realizuję nagrania zespołów w których gram. Tutaj powstała więc również ostatnia płyta Budki. Robert Dudzic który miksował tę płytę w USA, zaocznie zmusił mnie ostatnio do modernizacji technologicznej studia (śmiech) i pracujemy obecnie na tych samych najnowszych komputerowych programach studyjnych. Mogę więc wysyłać swoje sesje nagraniowe zarówno Robertowi jak i Wojtkowi Kochankowi, którego kilkadziesiąt lat temu poznałem w LA i z którym realizujemy wspólnie moje płyty. Mam dużo marzeń muzycznych i staram się je realizować, a to wymaga dyscypliny. Gram i nagrywam w miarę możliwości codziennie, więc trochę nagrań się uzbierało. W swoim życiu nagrałem ponad 350 płyt i pewnie jeszcze kilka zdążę nagrać (śmiech).
Mam dużo marzeń muzycznych i staram się je realizować, a to wymaga dyscypliny. Gram i nagrywam w miarę możliwości codziennie, więc trochę nagrań się uzbierało. W swoim życiu nagrałem ponad 350 płyt i pewnie jeszcze kilka zdążę nagrać
Zatrzymajmy się przy twojej działalności organizacyjnej. Powiedz młodszym muzykom, który nie zawsze ufają instytucjom, dlaczego warto się zrzeszać i jaki korzyści płyną z członkostwa np. w ZaiKSie, czy Związku Zawodowym Muzyków?
Sprawa jest oczywista! Nie ma sensu w tym abym jechał dzisiaj np. do Szczecina a jutro do Jeleniej Góry po to by sprawdzić czy ktoś przypadkiem nie korzysta tam z moich kompozycji lub muzyki przeze mnie nagranej. Robią to za mnie organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, czyli w wypadku moich kompozycji ZAiKS, a SAWP w przypadku moich wykonań utworów, czyli wykonanych przeze mnie partii gitarowych, basowych itd. Te wyspecjalizowane organizacje zdecydowanie lepiej radzą sobie z egzekwowaniem moich tantiem autorskich i wykonawczych, umożliwiając mi w tym czasie tworzenie nowej muzyki.
Natomiast Związek Zawodowy Muzyków RP powstał w celu obrony moich interesów zawodowych. Istnieje szereg niesprawiedliwych regulacji które dyskryminują i okradają naszą branżę i zadaniem Związku jest zmiana tej sytuacji. Niestety, nie da się w krótkim czasie naprawić kilkudziesięcioletnich zaniedbań, zwłaszcza, że po stronie decydentów często brakuje wiedzy i chęci do przeprowadzenia stosownych zmian. Na szczęście członkowie Związku są muzykami i doskonale znają naszą branżę i jej bolączki.
Przy okazji przypomnij proszę, co realnie daje uczestnikom udział w corocznym ZAiKS Songwriting Camp?
Muszę przyznać, że przez długi czas rozśmieszała mnie wizja skomponowania jednej piosenki przez kilka lub kilkanaście osób. Sam komponuję jednoosobowo i do niedawna nie wyobrażałem sobie, że może być inaczej. Na Songwriting Camp pojechałem w zasadzie po to, aby osobiście przekonać się, że taka praca nie ma większego sensu. Okazało się, że młodzi ludzie są znakomitymi kompozytorami mającymi wielką wyobraźnie i marzenia, a wspólna praca nad kompozycjami była ciekawa, ponieważ każdy z jej uczestników wnosił do utworu swoje interesujące pomysły i propozycje na które ja sam pewnie nigdy bym nie wpadł. Okazało się również, że wiele osób które przyjechały komponować, ma również wielki talent wykonawczy. Na zakończenie mojego pobytu na Songwriting Camp publicznie przyznałem, że bardzo się myliłem co do takiego sposobu tworzenia, a przy okazji przypomniałem sobie również, że istnieje słowo „pokora”.
Jakie widzisz szanse na powołanie funduszu emerytalnego dla muzyków? Z tego co wiem, to miałby on być finansowany głównie z opłaty reprograficznej od nośników danych, a sam projekt leży już w sejmie.
Trzeba najpierw wyjaśnić pojęcie opłaty reprograficznej. Na świecie jest ona ściągana od producentów urządzeń elektronicznych umożliwiających kopiowanie naszej pracy. Kłamstwem jest twierdzenie, że jest ściągana od kupujących. Koszt wytworzenia takiego urządzenia elektronicznego wytworzonego w Singapurze czy Korei wynosi średnio pomiędzy 30 a 40 % jego ostatecznej ceny. Resztę tej ceny stanowi marża, którą producent dzieli się z pośrednikami, hurtownikami i handlowcami. Przyznasz, że marża w wysokości 60-70 % jest bardzo wysoka. Organizacje zrzeszające artystów żądają, aby drobna część tej marży, czyli kilka procent, było odstępowane na potrzeby artystów, dzięki którym ludzie kupują te urządzenie. Nikt nie kupuje smartfona czy tableta aby oglądać reklamy dołączane do naszych teledysków, lecz w celu słuchania muzyki, oglądania teledysków, filmów itd. Państwo polskie umożliwia internautom korzystanie z naszej pracy za darmo, natomiast nie realizuje unijnego warunku „godziwej rekompensaty” dla twórców, których praca jest wykorzystywana. Ta sytuacja trwa od 2008 r, co jest skandalem!
Nikt nie kupuje smartfona czy tableta aby oglądać reklamy dołączane do naszych teledysków, lecz w celu słuchania muzyki, oglądania teledysków, filmów itd. Państwo polskie umożliwia internautom korzystanie z naszej pracy za darmo, natomiast nie realizuje unijnego warunku „godziwej rekompensaty” dla twórców, których praca jest wykorzystywana. Ta sytuacja trwa od 2008 r, co jest skandalem
Wyobrażałem sobie więc, że doczekamy się w końcu odpowiednich uregulowań i stworzony zostanie system podobny do rolniczego KRUS-u, czyli możliwość opłacania składki społecznej i zdrowotnej w wysokości niższej niż obowiązuje w ZUS-ie, ponieważ nasza branża jest obecnie w dużo gorszej sytuacji niż rolnicy, którym nie zabroniono pracować. Niestety – założenia ustawy o statusie artysty zawodowego nie przewidują stworzenia funduszu emerytalnego lecz proponują jedynie dopłaty do składki ubezpieczeniowej z pieniędzy należnych nam z tytułu opłaty reprograficznej. Dopłaty te miałyby być uzupełnieniem do 80% składki ubezpieczeniowej w przypadku, gdyby artysta będący w kiepskiej sytuacji finansowej nie był w stanie opłacić pełnej stawki. Wypowiadałem się na różnych forach, m.in. w Ministerstwie Kultury, że nasza branża jest bardzo rozczarowana tą propozycją. Sytuacja obecna wygląda następująco – znamy projekt ustawy z ubiegłego roku, a jako branża zainteresowana powinniśmy poznać najnowszą wersję propozycji i mieć możliwość wypowiedzenia się na ten temat. Nie może być tak, że kolejny raz ktoś za nas zdecyduje o tym co dla nas jest dobre! Niestety obecnie panuje w tej sprawie cisza.
Kontrowersje budzi oczywiście kwalifikowanie muzyków do tego świadczenia. Kto byłby objęty tą emeryturą, a kto nie?
Na spotkaniu w Ministerstwie Kultury zapewniono mnie, że nie ma mowy o egzaminach i weryfikacjach, natomiast artysta który będzie zainteresowany uczestnictwem w programie dopłat do składki ubezpieczeniowej będzie musiał udowodnić, że praca artysty stanowi jego główne źródło utrzymania. Dotyczy to również absolwentów szkół muzycznych, ponieważ nie wszyscy kończący uczelnie muzyczne pracują potem w zawodzie. W rozmowach dotyczących tego tematu podkreślałem, że w projekcie ustawy o statusie artysty zawodowego nie ma żadnej oferty dla mnie i wielu muzyków znajdujących się w podobnej sytuacji. Stwierdzono, że nie ma obowiązku uczestniczenia w programie dopłat więc moja sytuacja będzie wyglądała tak jak wygląda od kilkudziesięciu lat. Przepraszam, że rozczarowuję Czytelników, ale sam również jestem rozczarowany.
W rozmowach dotyczących tego tematu podkreślałem, że w projekcie ustawy o statusie artysty zawodowego nie ma żadnej oferty dla mnie i wielu muzyków znajdujących się w podobnej sytuacji. Stwierdzono, że nie ma obowiązku uczestniczenia w programie dopłat więc moja sytuacja będzie wyglądała tak jak wygląda od kilkudziesięciu lat. Przepraszam, że rozczarowuję Czytelników, ale sam również jestem rozczarowany
Powiedziałeś kiedyś, że „Jeżeli basista nie powoduje rytmicznego kołysania się piosenki – groove – to zespół należy natychmiast rozwiązać”. Mógłbyś rozwinąć tę myśl?
Widocznie kiedyś wyraziłem się zbyt łagodnie – bo chciałem być delikatny (śmiech). Zespół może nadal istnieć, ale basistę należy wymienić.
Na koniec jeszcze o sprzęcie. Jaki jest twój obecny basowy setup? Jeśli chodzi o wzmacniacze, kolumny i efekty, króluje marka EBS, a wśród basów?
Od wielu lat Alembic Essence 5, Music Man StingRay 5 Limited Edition, Nexus Elephant TAS Fretless Mietek Jurecki Signature, Epiphone El Capitan C4B, Sire Marcus Miller. Poza tym ukulele basowe [António Carvalho UCU BASS] i kontrabas elektryczny Wiesław Długosz. To wystarcza mi w zupełności do zagrania każdej partii basowej którą sobie wyobrażam.
Czy snujesz jakieś artystyczne plany na 2021 rok, czy w obecnej pandemicznej sytuacji raczej nie ma to sensu?
Ja planów nie snuję, lecz je realizuję (śmiech). Właśnie kończę miksowanie z Wojtkiem Kochankiem muzyki przeznaczonej na jedną z dwóch moich płyt autorskich, które ukażą się jako dwupłytowy album z okazji moich urodzin. Niebawem rozpocznę pracę nad kolejną płytą Budki Suflera zawierającą piosenki Romka Lipko. Obiecałem również, że nagram w końcu kolejną płytę Staszka Głowacza, który pisze pięknie teksty do moich piosenek. Oczywiście liczę również na to, że zakończą się bezsensowne zakazy organizowania koncertów i będę mógł ponownie spotykać się z publicznością. Koncerty zawsze były najważniejszą częścią mojego muzycznego życia, więc życzę wszystkim polskim muzykom powrotu do pięknej przygody z muzyką na żywo!