Mając 70 lat Bootsy Collins nadal pozostaje jednym z najbardziej charakterystycznych basistów w całej historii muzyki. Nie wykazuje jednak żadnych oznak zwalniania ani odpoczynku – pomimo tego, że nie koncertuje od 2019 roku, cały czas naucza, komponuje i nagrywa. Efektem tego jest jego ostatnia solowa płyta “The Power of the One”
Na jego nowym album ponownie znalazło się wielu światowej klasy muzyków, w tym Larry Graham, Branford Marsalis, Christian McBride, George Benson, Bernard Purdie, Christone „Kingfish” Ingram, Béla Fleck, Victor Wooten, MonoNeon i wielu innych. Zanim dowiemy się, co słychać u Bootsy’ego, przypomnijmy sobie najważniejsze momenty z jego kariery oraz oczywiście sprzęt, którym się posługiwał i posługuje.
Bootsy Collins – timeline
1951 – 26 października w Cincinnati (Ohio) przychodzi na świat William Earl Collins
1966 – W wieku 15 lat zostaje wraz z bratem „Catfish” Collinsem sidemanem w King Records (Cincinnati), jednym z kilkunastu rozsianych po USA profesjonalnych studiów nagraniowych.
1967 – W Cincinnati formuje się grupa The Peacemakers, pierwszy poważny funkowy skład, z Collinsem na basie
1970 – W marcu tego roku James Brown, po wylaniu poprzedniej swojej grupy, zatrudnia The Peacemakers, jako swój zespół towarzyszący na koncertach i w studio (pod nazwą The J.B.-s). Powstaje m.in. mega hit „Sex Machine” a Bootsy przeprowadza się do Detroit.
1971 – Trasa Jamesa Browne’a po Europie, z której powstał jedyny koncertowy album The J.B.-s „Love Power Peace”, wydany dopiero w 1992 roku. Był to zwrot Browne’a z funk-jazzowych klimatów końca lat 60. w kierunku mocnego funku. Pod koniec roku Bootsy rozstaje się z Mr. Dynamite i tworzy band House Guests.
1972 – Collins wraz z kilkoma kolegami z House Guests (w tym z bratem Phelpsem “Catfish” Collinsem) gra już w Funkadelic George’a Clintona. Ich płyta „America Eats Its Young” z tego roku to nowa gitarowa, funkowa energia, zamiast głównie psychodelicznych klimatów z pierwszych trzech płyt. Bootsy współpracuje z Clintonem do dzisiaj.
1976 – Powstaje nowy – stary zespół Bootsy’s Rubber Band. Nowy, bo w końcu jest to jego grupa, stary, bo grają w nim jego kumple z kręgu P-Funk (Parliament-Funcadelic). Płyta „Stretchin’ Out in Bootsy’s Rubber Band”
1978 – „Bootsy? Player of the Year” to w końcu duży komercyjny sukces Collinsa. Płyta osiągnęła pierwsze miejsce w kategorii R&B, tak samo jak singiel „Bootzilla” (obydwa w notowaniach Billboardu)
1980 – Powstaje kolejny zespół Bootsy’ego – Sweat Band. Album o tej samej nazwie wyprodukował stary znajomy i centralna postać P-Funk, George Clinton. W tym samym czasie powstaje kolejny album Rubbers Band – „Ultra Wave”
1984 – Bootsy wraz z Jerrym Harrisonem z Talking Heads produkuje kultowego singla „Five minutes”, opartego na żarcie Ronalda Reagana, który powiedział „Drodzy Amerykanie, mam przyjemność powiedzieć Wam, że właśnie podpisałem dokument, który raz na zawsze wyeliminuje Rosję. Bombardowanie zaczynamy za pięć minut”.
1988 – „What’s Bootsy Doin’?” – solowy album powstały przy współpracy z Billem Laswellem – chyba ich najlepsza robota jeśli chodzi o funkowe napięcie i groove, czego nie można powiedzieć o okładce…
1990 – Współpraca z Dee-Lite przy ich największym hicie „Groove Is in the Heart”. Słychać tam jego wokal i widać bardzo dobrze w teledysku.
1992 – Powstaje metalowo-funkowa grupa Hardware. Obok naszego basisty (w roli również wokalisty i lidera) grał tam Stevie Salas (gitara) i Buddy Miles (były bębniarz Jimiego Hendrixa). Nagrywają jeden album „Third Eye Open”
1993 – Kolejna kooperacja, tym razem z bluegrassowym składem The GrooveGrass Boyz. 3 lata później nagrywają cover („Macarena”), który staje się po raz kolejny wielkim przebojem z Stanach
1995 – Powstaje supergrupa Axiom Funk na bazie „starej” ekipy P-Funk wraz z Billem Laswellem, Bucketheadem i wieloma innymi wybornymi muzykami. Powstaje album „Funkronomicon” m.in. z coverem Hendrixa „If 6 was 9”.
1997 – „Fresh Outta ‘P’ University” – solowa płyta, potwierdzająca, kto jest królem, czarnego, mocnego funku. Kolejny dowód? W tym roku Collins (wraz z innymi członkami Parliament/Funcadelic) został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.
1999 – Wydanie „Live in Louisville 1978” – Bootsy’s Rubber Band (razem z sekcją dętą Jamesa Browne’a – The Horny Horns) w doskonałej formie!
2002 – Premiera kultowego dziś filmu „Standing in the Shadows of Motown”. Bootsy oczywiście obecny.
2004 – Sesja nagraniowa siódmej płyty Snoop Doga „R&G (Rhythm & Gangsta): The Masterpiece”. Raper korzysta z talentu basisty w utworach “Can I Get a Flicc Witchu” oraz “No Thang on Me”.
2005 – Wokale Collinsa na płycie Wootena „Soul Circus” oraz współkomponowanie hymnu drużyny Cincinnati Bengals (futbol amerykański) – “Fear Da Tiger”.
2010 – Wraz z aktorem Cory’m Danzigerem Bootsy otwiera Funk University, wyjątkową funkową szkołę on-line dla basistów.
2011 – Bootsy w świetnej formie! Album „Tha Funk Capital of the World” to plejada zaproszonych gwiazd (m.in. Ice Cube, Snoop Dog, Buckethead, Cornal West, Samuel L. Jackson, etc.), nowoczesna produkcja i młodzieńcza energia funkowego Mistrza.
2019 – Koniec występów. Collins pisze na facebooku “Nadszedł czas, abym powiedział wszystkim Funkateersom, że nie będę już grać na basie na koncertach. Postanowiłem zostać coachem dla przyszłych muzyków. Wiem, że jesteście rozczarowani, pomyślcie jednak przez chwilę, jak się czuję. Doktor powiedział, że wywierany jest zbyt duży nacisk na moje ucho wewnętrzne i prawą rękę”.
Jak się okazuje, rezygnacja z koncertów nie oznacza rezygnacji z twórczości. Zanim przytoczymy tutaj fragment rozmowy, jaką, z okazji wydania nowej płyty, przeprowadził z Bootsym magazyn Bass Player, sprawdźmy na czym grał i gra mistrz funkowego basu.
Bootsy Collins – sprzęt
Space Bass to jedna z najbardziej rozpoznawalnych gitar w showbusinessie w ogóle. Można powiedzieć, że wraz z gwiezdnymi okularami stanowi jedność, organiczną całość i jedyna w swoim rodzaju ikonę muzyki funk. Kosmiczna gitara ma do dzisiaj cztery różne wcielenia i doczekała się w końcu seryjnej produkcji.
Wszystko zaczęło się w 1957 roku kiedy Bootsy przyszedł do sklepu Gus Zoppies w Warren (Michigan) i przedstawił jego pracownikowi, Larryemu Plessowi swój rysunek gitary, którą chciałby mieć. W ciągu kilku miesięcy, z małymi modyfikacjami (m.in. bardziej funkcjonalny kształt główki) basówka była ukończona i od razu trafiła na scenę oraz okładkę płyty „Streching Out”. Później została skradziona i Larry skonstruował drugą, identyczną basówkę. Dopiero w 1998 powstała replika, wykonana przez innego lutnika – Manuela „Manny” Salvadora.
W 2003 roku powstał – Washburn Bootsy Collins Space Bass, seryjny instrument wzorowany na space bass, lecz z zupełnie inną, prostszą elektroniką. W 2010 roku przyszedł czas na Warwicka, który stworzył wyjątkowa ekipę endorserów (z Bootsy’m na czele) i oczywiście nowy bass – Warwick Bootsy Collins Infinity Signature Bass. Drugą oficjalną basówką o innym niż gwiazda kształcie jest Traben “Bootzilla” Bootsy Collins Signature, której Bootsy używa od 2006 roku głównie w studio.
Space Bassy posiadają cztery osobne wyjścia, z których wychodzi sygnał do czterech osobnych łańcuchów efektów modulacyjnych! Jest ich tyle, że nie ma sensu wymieniać… Dalej sygnał jest transmitowany do czterech osobnych wzmacniaczy, co wg, Bootsy’ego pozwala na zawsze na czyste i właściwe brzmienie. Każdy z tych torów jest przetwarzany przez inne ustawienia na wyjściach z gitary, inne efekty w łańcuchu i inne ustawienia wzmacniaczy.
Bootsy używa końcówek mocy Crown 5000 i 3500, które napędzają zestaw ośmiu kolumn wykonanych na zamówienie i zawierających głośniki Electro-Voice. Są to cztery sztuki 4 x 18”, dwie 4 x 15” oraz 4 sztuki 8 x 10” (!). Do mniejszych występów i studia używa pieców i głów Gallien Krueger.
Bootsy Collins – fragmenty wywiadu dla magazynu Bass Player
Jak sobie radzisz z pandemią, Bootsy?
Na szczęście mamy muzykę, której możemy się trzymać i która nam pomoże. Myślę, że to skłoniło ludzi do myślenia o swoich kolejnych krokach. To sprawiło, że wróciliśmy do kreatywności i spróbowaliśmy robić różne rzeczy, stosując nowe mieszanki, i stać się jak kucharz. Kiedy zrobiłem ten nowy album, po prostu zaczął wypływać na powierzchnię.
Oferujesz szeroki wybór muzyki na “The Power Of The One”.
Tak, i musiałem wziąć to wszystko pod uwagę, kiedy tworzyłem ten zróżnicowany materiał. Musiałem miksować i łączyć rzeczy z różnych gatunków, co nie za bardzo powinno zażreć z tym, co zazwyczaj robię, ha ha! Chodzi o to, by spojrzeć na świat z innej perspektywy – tak właśnie powinniśmy robić. Ostatecznie musimy się spotkać, bez względu na to, jakie są nasze nieporozumienia – nadal możemy razem tworzyć. To takie tradycyjnie powiedzieć “to nie pasuje do tego” lub „to nie pasuje do tego”, ale to wszystko muzyka, stary.
Jakie jest przesłanie nowego albumu?
Wszyscy jesteśmy ludźmi, niezależnie od naszej różnej miłości, różnego koloru, czy różnych religii. Wszyscy jesteśmy ludźmi na jednej planecie. To jest nasz statek-matka. Ta planeta jest naszym statkiem-matką i wymyka się spod kontroli. Na tym polega “siła jednego”, bez względu na to, jak to nazywają. Musimy przestać się na siebie denerwować tylko dlatego, że mój ojciec może być inny niż twój. Co za różnica? Obaj są ojcami. A kogo obchodzą nasze różne imiona? To znaczy, daj spokój – musimy przestać brać rzeczy tak osobiście. Musimy znów zacząć się uczyć, jak się bawić, wiesz. I to właśnie chciałem zasugerować na tej płycie, która dotyczy jedności i zbliżania ludzi. Nadal możemy się dobrze bawić, niezależnie od wyzwań. W rzeczywistości sprawiają one, że jesteśmy bardziej kreatywni.
Musimy znów zacząć się uczyć, jak się bawić, wiesz. I to właśnie chciałem zasugerować na tej płycie, która dotyczy jedności i zbliżania ludzi. Nadal możemy się dobrze bawić
Dajesz także trochę miejsca basistom, takim jak MonoNeon, który jest znany w społeczności basowej, ale dopiero zyskuje uznanie w szerszym świecie.
Cóż, dla mnie mam teraz okazję być platformą. Nie tylko zawodnikiem, jak w drużynie piłkarskiej. Kiedy jesteś graczem od lat, być może zaczynasz chcieć trenować z boku. Wolałbym raczej widzieć takich jak Mono i Kingfish z przodu sceny, bo ludzie muszą wiedzieć, kim są. Wszyscy ci utalentowani ludzie są pomijani, ponieważ nie są odpowiednio eksponowani. Zrobię wszystko co mogę, aby pomóc słuchaczom być w kontakcie z tymi, którzy grają w dzisiejszych czasach. Właśnie taki będę, ponieważ James Brown zrobił dokładnie to samo dla mnie.
Czy uważasz, że częścią funkowego podejścia jest rygorystyczne podawanie groove, a nie popisywanie się?
Tak. To jest część, która jest tak łatwa, ale jednocześnie tak trudna. Dowiedziałem się tego, zaczynając w King Records [wytwórni Jamesa Browna w Cincinnati, Ohio]. Ci producenci chcieli, abyś grał w ściśle określonej przestrzeni. Nie chodziło o ciebie ani o to, ile możesz grać. Chodziło o „robimy płytę i potrzebujemy, abyś akompaniował muzyce”. Jeśli nie uczysz się w ten sposób, nie musisz się tego trzymać, ale ja się tego nauczyłem.
Kiedy zacząłeś rozwijać swój styl?
Kiedy spotkałem się z George’em Clintonem, mogłem wówczas odkryć swobodę w muzyce. Wtedy pomyślałem: „Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę w stanie pokazać, że potrafię to zrobić”, ale jedna rzecz prowadziła do drugiej i to trwało aż do teraz. Muzycy nie muszą teraz o tym myśleć. Teraz mogą myśleć tylko o byciu wspaniałym. Mogą się popisywać, ale my w tamtych czasach nie mieliśmy takiej wolności. To było dobre i dla nas wtedy i dla muzyków teraz, ponieważ mają możliwości. Jedno drzwi otwierają się na drugie.
Więc musimy wypuścić nasze ego i służyć sztuce?
Tak. Dla mnie o to właśnie chodzi. Nie chodzi o to, że „jestem najlepszym basistą na świecie!” Chcesz grać świetnie, ale naucz się też jakiejś dyscypliny. Nie mówię, że ludzie tego nie robią, po prostu to była duża część naszego dorastania. Musieliśmy takimi być, ponieważ graliśmy ze wszystkimi, a ty grałeś, co oni chcieli. James mówił mi, że gram za dużo, w stylu: „Najpierw daj mi jedną rzecz, a potem zagraj wszystko inne, ale upewnij się, że dasz mi tę jedną rzecz”.
Nie chodzi o to, że „jestem najlepszym basistą na świecie!” Chcesz grać świetnie, ale naucz się też jakiejś dyscypliny. Nie mówię, że ludzie tego nie robią, po prostu to była duża część naszego dorastania. Musieliśmy takimi być, ponieważ graliśmy ze wszystkimi, a ty grałeś, co oni chcieli. James mówił mi, że gram za dużo, w stylu: „Najpierw daj mi jedną rzecz, a potem zagraj wszystko inne, ale upewnij się, że dasz mi tę jedną rzecz”
James chciał się tylko upewnić, że zespół gra dobrze, a ja musiałem zrozumieć, o czym on mówi, bo nigdy mi o tym nie mówiono. Musiałem szybko dowiedzieć się, o czym mówi ten mężczyzna. Granie w ten sposób z perkusją stało się naszym znakiem rozpoznawczym i to właśnie go uszczęśliwiło, więc cieszę się, widząc, gdzie dzięki nam był. Kiedy poszedłem do George’a, wziąłem tę wiedzę ze sobą, ponieważ tego mnie nauczono. George to zobaczył, poczuł i oparł całą swoją koncepcję na tym na jednym elemencie. Po prostu oszaleliśmy na punkcie tego i stało się to dla nas wszystkim.
Czy koncentrujesz się także na swoim zdrowiu psychicznym?
Tak. To wszystko jest częścią bycia kreatywnym. Wszystko, co mamy, jest wypożyczone i musimy zacząć to tak traktować. Jeśli pożyczysz mi samochód, przywrócę ci ten samochód w takim samym lub lepszym stanie i przyniosę go umytego i wyczyszczonego, ponieważ zrobiłeś wszystko, aby coś dla mnie zrobić. Nasze ciała i umysły są wypożyczone i musimy zacząć lepiej o nie dbać.