Na stronie TopGuitar właśnie ukazał się wywiad z Grzegorzem Kurkiem, handlowcem, muzykiem i pasjonatem stylowego, basowego sprzętu. Zachęcamy do lektury a na zachętę publikujemy fragment tej rozmowy.
Co powiesz o najnowszej serii pieców Ampeg Rocket?
Z Ampegami to jest tak, że jeśli masz podstawową wiedzę na tema tego, co ty chcesz usłyszeć i jakie masz oczekiwania i dodatkowo mniej więcej wiesz który guziczek wcisnąć i którym potencjometrem pokręcić, by zmienić ten element, który chcesz zmienić, to w ciągu chwili uzyskasz najlepszy możliwy sound Ampega, jaki tylko istnieje na tej planecie. Trzeba mieć świadomość doboru sprzętu. Czy jest to Ampeg tranzystorowy, taki jak Rocket, czy jest to hybryda taka jak SVT-3 Pro, czy pełna lampa czyli SVT Classic, ja jestem w stanie do nich podejść i szybko mieć to brzmienie. Jednak to nie jest tak jak np. z Trace Elliot, że wpinasz się, niczego nie ruszasz i od razu masz inny sound, ten właściwy dla Trace Elliot.
Z Ampegami to jest tak, że jeśli masz podstawową wiedzę na tema tego, co ty chcesz usłyszeć i jakie masz oczekiwania i dodatkowo mniej więcej wiesz który guziczek wcisnąć i którym potencjometrem pokręcić, by zmienić ten element, który chcesz zmienić, to w ciągu chwili uzyskasz najlepszy możliwy sound Ampega, jaki tylko istnieje na tej planecie
W Ampegu trzeba jednak coś tam wcisnąć, ruszyć i wówczas dopiero pojawia się magia. Trzeba też mieć świadomość, że te głowy jednak różnią się od siebie. Jeśli np. chcesz grać Marcusem to trudno, żeby z Classica i ośmiu dziesiątek wycisnąć to szkło i żyletkę. Lepiej by się to sprawdziła paczka neodymowa, nowoczesna, z błyskawiczną odpowiedzią no i pewnie SVT-7PRO z jedną lampą. Z drugiej strony Ampeg SVT CLASSIC plus 8 x 10 to jest pewnie 90% wszystkich profesjonalnych backline’ów na świecie. Mamy więc typowy „industry standard” i nic tego nie przebije. Natomiast w studiach nagraniowych najczęściej nagrywanym wzmakiem basowym na świecie jest Portaflex czyli ten słynny Ampeg B-15. On teoretycznie nie powinien w ogóle grać, bo ma niewielką moc. Do niego jednak trzeba dojrzeć i poznać walory cichszego grania. Lampy w takim headzie doprowadzamy do punktu pracy, do odpowiedniej saturacji, ale nie zniekształcamy soundu i to jest przewaga tych niskowatowych lampiaków.
Zgodzimy się obydwoje, że istnieje coś takiego jak „brzmienie Ampega”. Jak ty byś je określił?
Tak, jest coś takiego, w szczególności jego korekcja jest specyficzna. Ampeg jest gruby, bogaty, tonalny, bez jakiejś żylety w górze, więc raczej R&B, wszelkie odmiany rocka, bardzo rockandrollowy sound. Jest to po prostu brzmienie do którego się przyzwyczailiśmy, nawet nieświadomie. To jest coś, czego szukasz, czego oczekujesz, bo słyszałeś to na tysiącach nagrań i to się sprawdziło, to się podoba, to jest energetyczne i emocjonalne. Możesz sobie szukać różnych brzmień, ale sound Ampega mamy już w krwioobiegu i tego się nie wyprzemy. Tak bym to określił.