Flea postanowił uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej swojego pierwszego pełnego solowego albumu i zaprezentował utwór, który może zaskoczyć nawet długoletnich fanów. „A Plea” to ośmiominutowa jazzowa improwizacja, w której basista Red Hot Chili Peppers odchodzi od brzmień kojarzonych z macierzystym zespołem i zanurza się w świecie free-jazzu oraz nastrojowych tekstur.
W nagraniu Flea nie ogranicza się jedynie do gitary basowej — sięga również po trąbkę i wokal. Towarzyszy mu grupa muzyków, którzy na co dzień działają na styku jazzu i eksperymentu: m.in. Anna Butterss, Deantoni Parks, Mauro Refosco, Rickey Washington, Vikram Devasthali, Chris Warren oraz Josh Johnson. Całość ma charakter swobodnej, organicznej sesji, w której każdy instrument otrzymuje swoją przestrzeń.
W oświadczeniu zapowiadającym premierę Flea tłumaczy przesłanie utworu słowami:
Pragnę miejsca, gdzie mogę mówić szczerze i być tym, kim jestem. Zawsze staram się po prostu pozostać sobą.
Dodaje też, że utwór nie jest komentarzem politycznym, a próbą dotarcia do bardziej fundamentalnego poziomu porozumienia:
Polityka mnie nie interesuje. Wierzę, że jest coś głębiej — przestrzeń rozmowy, która może realnie pomagać ludziom i światu. Tam, gdzie się spotykamy, jest miłość
Album ukaże się nakładem Nonesuch Records w 2026 roku, a więcej informacji ma trafić do mediów na początku przyszłego roku. Choć Flea sporadycznie firmował swoje kompozycje solowym nazwiskiem — m.in. na EP-ce „Helen Burns” z 2012 roku — nowy materiał będzie jego najbardziej rozbudowanym samodzielnym projektem.
Ostatnie lata to również spokojniejszy okres dla Red Hot Chili Peppers, którzy po premierze „Return of the Dream Canteen” w 2022 roku zagrali tylko jeden koncert w 2025 roku, podczas charytatywnego FireAid w Los Angeles. Tym bardziej nie dziwi, że Flea wykorzystuje przerwę, by rozwijać inspiracje, które towarzyszą mu od młodości, a w solowym wydaniu mogą wybrzmieć w pełnej, nieograniczonej formie.





