Carmine Appice potwierdził na swoim facebooku, że zmarł Tim Bogert, który grał w Vanilla Fudge, Cactus i supergrupą Beck, Bogert & Appice. Miał 76 lat.
Założyciel pionierskiej kapeli rocka psychedelicznego, Vanilla Fudge, Bogert grał na ich pierwszych pięciu albumach “Vanilla Fudge”, “The Beat Goes On”, “Renaissance”, “Near The Beginning” oraz “Rock & Roll”. Potem, razem z Appicem założyli progresywny zespół Cactus, by w 1973 roku stworzyć słynne supertrio z Jeffem Beckiem.
Zespół Vanilla Fudgie jest uznawany za jedno z nielicznych i zarazem wybitnych amerykańskich spoiw pomiędzy psychodelią a tym, co wkrótce stało się heavy metalem. Vanilla Fudge wywarli również mocny wpływ na inne główne zespoły, takie jak The Nice, Deep Purple, Yes, Styx, Led Zeppelin i Uriah Heep.
Wiadomość o śmierci Bogerta została podana przez perkusistę Carmine Appice, który grał u boku Bogerta we wszystkich trzech wspomnianych zespołach. Pisząc na Facebooku, Appice powiedział: „Mój prawdziwy przyjaciel Tim Bogert dzisiaj zmarł. Był dla mnie jak brat. Był moim przyjacielem przez ponad 50 lat.”
„Tim był jedynym w swoim rodzaju basistą. Zainspirował wielu, wielu basistów na całym świecie. Był równie mistrzowski w shredingu, jak i trzymaniu groove, wprowadził nowy poziom wirtuozerii do rockowego grania na basie. Nikt nie grał jak Tim. Tworzył basowe solówki, które za każdym razem doprowadzały publiczność do szaleństwa. I co wieczór grał inne solo. Był ostatnim z legendarnych basistów lat 60.”
Tim był jedynym w swoim rodzaju basistą. Zainspirował wielu, wielu basistów na całym świecie. Był równie mistrzowski w shredingu, jak i trzymaniu groove, wprowadził nowy poziom wirtuozerii do rockowego grania na basie. Nikt nie grał jak Tim. Tworzył basowe solówki, które za każdym razem doprowadzały publiczność do szaleństwa. I co wieczór grał inne solo. Był ostatnim z legendarnych basistów lat 60.
„Tim był bardzo inteligentną osobą. Tak inteligentną, że nazwalibyśmy go ‘Spock’. Można by go zapytać o wszystko, a on coś by wiedział. Kochałem Tima jak brata. Będzie mi bardzo brakowało w moim życiu. Będzie mi brakowało dzwonienia do niego, wspólnego żartowania, rozmawiania o muzyce i wspominania wspaniałych chwil, które spędziliśmy razem i tego, jak tworzyliśmy niesamowitą muzykę.”
Z kolei Billy Sheehan napisał: “Tim był moim bohaterem, największym wpływem i inspiracją. Po raz pierwszy spotkałem go na wystawie NAMM – nic o mnie nie wiedział, ale traktował mnie uprzejmie i prowadziliśmy rozmowę, która doprowadziła nas do trwałej przyjaźni. Jako gitarzysta wyrosłem z niego, zawdzięczam mu wiele i na wiele sposobów. Kocham cię, Tim. Dziękuję za twoją wspaniałość, hojność i życzliwość. Mam nadzieję, że znów się spotkamy przyjacielu. Spoczywaj w pokoju!”