W nowym wywiadzie, który cytuje serwis Loudersound, Sting opowiedział o tym, dlaczego w The Police ważne było śpiewanie w wysokich rejestrach, a siebie określił jako “wokalistę heavy metalowego”.
Zaskoczeni? Chyba nie powinniśmy aż tak bardzo się dziwić zważywszy na momentami ekstatyczny, krzyczący wokal Stinga i jego szalone wokalizy, szczególnie za czasów The Police.
W rozmowie z Rickiem Beato Sting zauważył “Większość heavy metalowych wokalistów śpiewa w górze, więc jestem heavy metalowym wokalistą – ale mam trochę więcej melodii.”
Większość heavy metalowych wokalistów śpiewa tam w górze, więc jestem heavy metalowym wokalistą – ale mam trochę więcej melodii
Sting wyjaśnił swoje podejście do wokalu, wspominając, że starał się naśladować sposób, w jaki “sierżant krzyczałby i wrzeszczał na placu defilad”: “Wiesz dlaczego? Bo musieli się przebić przez odgłosy artylerii w bitwie. Szarża lub odwrót. Musieli być słyszalni. Wokaliści mają taką samą potrzebę. To ta sama historia, aby wybić się ponad hałas zespołu, potrzebujesz tego rejestru. Naprawdę nie możesz być barytonem śpiewając w zespole rockowym”.
Naprawdę nie możesz być barytonem śpiewając w zespole rockowym
W innym miejscu Sting, który niedawno wydał nowy album “The Bridge”, opowiedział trochę na temat swojej decyzji o występowaniu jako artysta solowy: “Mój instynkt podpowiadał mi, że osiągnęliśmy już wszystko, co mogliśmy sobie pomyśleć. Potem już masz coraz mniejsze powroty do satysfakcji.”
“Musiałem więc podjąć kolejne ryzyko związane z moim życiem, ale oczywiście miałem wówczas impet z powodu sukcesu The Police – cokolwiek bym nie zrobił, ludzie byliby tego co najmniej ciekawi. Wykorzystałem więc impet, by pchnąć się w kolejny etap kariery. Ale to było ryzyko. Myślę, że sztuka zawsze polega na podejmowaniu ryzyka”.
Myślę, że sztuka zawsze polega na podejmowaniu ryzyka