Jeden z elementów basowego elementarza. Każdy basista musi to znać i kojarzyć. Zresztą jest to wspaniały “samograj”, na którym można opierać zarówno groove jak i improwizację.
W dużym tekście o Jaco dla TopGuitar.pl napisałem: “Jaco przeciął muzyczne niebo niczym spalający się w atmosferze meteoryt – jego kariera była niespodziewana, bardzo intensywna i niestety niesprawiedliwie krótka. Ale dopiero najlepszy arbiter – czas, pokazał, że było to zjawisko niepowtarzalne i mające kolosalny wpływ na muzykę, która powstała po nim.” Pat Metheny napisał we wstępie do reedycji pierwszej płyty Jaco:
Gdziekolwiek nie pójdziesz, czasem kilkanaście razy w ciągu dnia, w najbardziej unikalnych miejscach, słyszysz brzmienie Jaco
Być może nie wszyscy wiedzą, że The Chicken, chyba najbardziej znany kawałek Pastoriusa, wcale nie został napisany przez niego. Autorem oryginalnej kompozycji jest Pee Wee Ellis, czyli amerykański saksofonista, kompozytor i aranżer, który w latach 60. współpracował z Jamesem Brownem. To dla niego właśnie Pee Wee napisał utwór “Chicken”, jako kawałek na stronę B singla “The Popcorn”. Wychodzi na to, że James Browne wydał w 1969 roku singla o nazwie popkorn z kurczakiem. Nie był to jakiś wielki hit i tak naprawdę dopiero wersja Jaco Pastoriusa spopularyzowała ten utwór.
Jaco wykonał go jako kwintesencję swojego stylu, jak zwykle fenomenalnie, a jednocześnie jest to dość prosta jak na niego forma, z którą poradzą sobie nawet niezbyt zaawansowani technicznie basiści. Stąd też popularność tego utworu, który jest pozycją obowiązkową pośród wielu basowych standardów.
Prezentowany filmik pochodzi z Montreal Jazz Festival, który odbył się w 1982 roku. Dwa lata wcześniej Jaco uformował swój zespół World of Mouth i występował z nim równolegle z macierzystym Weather Report, ale to z tym pierwszym wykonywał właśnie utwór “The Chicken”. Cały występ zespołu Jaco Pastoriusa z Montrealu był dość typowy – obyło się bez ślizgania się po scenie, bez szamańskich popisów rodem z awangardowego performance’u, no może za wyjątkiem twarzy pomalowanej w indiańskie barwy wojenne. Ciekawym aspektem było jak zwykle niezwykłe instrumentarium tego zespołu, w którym Othello Molineaux grał na steel pan drums, Bob “Bobby” Mintzer na klarnecie basowym klarnecie i saksofonie, Randy Brecker na trąbce, Peter Erskine na perkusji i nieżyjący już Don Alias na kongach. Grupa była naprawdę niepowtarzalną mieszanką grania big-bandowego, comba bebopowego, muzyki karaibów i fusion, podobnie jak sam Pastorius.
Przenieśmy się zatem na chwilę prawie 40 lat wstecz i posłuchajmy klasyka nad klasykami